piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 19

Nutka na dziś <3 Ola- Tylko Ty i ja
_______________________________________________________________________________
Po chwili usłyszeli cichy trzask łamanej gałązki. Hermiona mimowolnie się wzdrygnęła, ale też natychmiastowo wyciągnęła różdżkę. Chłopak poszedł w jej ślady lecz kilka sekund po tym jak to zrobił dostał Pertryficusem. Dziewczyna momentalnie zareagowała i rzuciła Drętwotę w kierunku z którego nadleciał pocisk. Kiedy usłyszała głuchy dźwięk uderzającego ciała o zimię, powoli ruszyła w tym kierunku. Delikatnie odgarnęła krzaki i zobaczyła bladego mężczyzne o ciemnych włosach, miała wrażenie, że skądś go zna, ale nie mogła sobie przypomnieć skąd.. Wróciła zamyślona do miejsca gdzie upadł chłopak i wtedy jej się przypomniało, że jest spetryfikowany. Popatrzyła się na niego i zaczęła się śmiać widząc jego błagalny wzrok. Po chwilli mógł się już swobodnie poruszać
-Kto to był?-zapytał
-Nie wiem, nie widziałam go.
-Nie kłam. Byłem na tyle odwrócony, żeby zauważyć, że poszłaś sprawdzić.
-Nie wiem, nie znam go-powiedziała i wróciłą w miejsce gdzie upadł-Obliviate-szepnęła i wyczyściła mu pamięć-Chodżmy stąd jak najszybciej, to pewnie był zwiadowca..
-Ok
Po godzinie zatrzymali się na chwilę przy źródle, żeby się napić
-Pójdę na zwiady-oświadczyła dziewczyna.
-Po co?
-Chce się dowiedzieć gdzie my do cholery jesteśmy! Mam już dość wałęsania się po tych pieprzonych równinach jedząc co się znajdzie i zastanawiając kiedy się skończy ta męka!!
-Dobrze spokojnie, ale jak nie wrócisz do godziny to pójdę cię szukać..
-Jak nie wróce do godziny to znaczy, że nie żyje i nie szukaj mnie tylko radż sobie sam.-poinformowała chłopaka zimnym i ostrym tonem, poczym dodała-Ale to jest mało prawdopodobne.-i poszła zostawiając za sobą oszołomionego ślizgona.
***
Hermiona szła przed siebie pragnąc pobyć trochę sama, w ciszy.Jej spokój przerwał promień czerwonego światła, który przeleciał jej tuż obok głowy. Dziewczyna nie czekając ani chwili rzuciła w postać Experiallmusem. Postać upadłą ale zza niej wyłoniło się jeszcze 11 osób. Zaczęła się walka. Hermiona wiedziała, że jest daleko od Malfoy'a i nie liczyła na jego pomoc.. z resztą nie potrzebowała jej..
***
Draco siedział na kamieniu i tępo patrzył się w wode. Upłynęło już 15 minut odkąd gryfonka poszła na zwiady. Przez chwilę wydawało mu się, że widział błysk czerwonego światła w oddali ale to zignorował. Potem pojawiło się więcej rozbłysków. Zastanawiając się czy to Hermiona walczy pobiegł w tamtą stronę, Po dobrych 15 minutach dobiegł na miejsce i aż go wmurowało, kiedy zobaczył co tam się dzieję. Hermiona stała sama przeciw pięciu zamaskowanym czarodziejom, a szóstka leżała martwa na ziemi. W jednej sekundzie zabiła kolejnego zaklęciem Sectumsempra. Zostało czterech. Porozumieli się wzrokiem i w równym czasie wysłali potężne zaklęcie raniące. Dziewczyna dosłownie kilka sekund przed dotarciem do niej połączonych pocisków wyczarowała tarczę. Widząc co robi brozowowłosa dziewczyna zaczęli się śmiać, jednak ich usmiechy znikły jak za pociągnięciem gumki, kiedy zaklęcia zatrzymały się na jej tarczy wywołując potężną falę magiczną, która przewróciła ich na ziemię i ogłuszyła. Hermiona podeszła kilka kroków i rzuciła jedno z silniejszych zaklęć czarnomagicznych mianowicie Ardens* i cała czwórka w mgnieniu oka zakieniła się w kupki popiołu.
Draco nie mógł w to uwierzyć zdawało mu się, ze to jakiś sen. Próbował ją zawołać, ale z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk, poruszał ustami jak ryba.
Gryfonka zobaczyła jakąś postać na wzgórzu, podeszła parę metrów i zobaczyła, że to Malfoy. Niezadowolona z takiego obrotu sprawy podeszła do niego i zapytała;
-Jak dużo widziałeś?
-Od.. od momentu g.. gdy zabiłaś za.. zaklęciem Sectumsempra.-wyjąkał, ale natychmiast się zreflektował-Skąd ty znasz takie zaklęcia? Mogą cię za to ze szkoły wyrzucić.
-Wiem i wiem też, że ty za dużo wiesz..-powiedziała zimnym pustym głosem poczym wycelowała w niego swoją różdżkę..
* Ardens - łac.- spalenie

środa, 23 stycznia 2013

Rozdział 18

Adrian von Ziegler - Into Sunlight - YouTube Cudowne zapraszam do przesłuchania <3
________________________________________________________________________________
Hermiona otworzyła naszyjnik jakimiś dziwnymi słowami, których Draco ani w ząb nie rozumiał. Wisiorek ożył i wąż zszedł z czaszki na jej rękę odsłaniając malutki przycisk na czaszce, który nacisnęła. Czaszka otworzyła się z cichutkim kliknięciem i ukazała pergamin poskładany w kosteczkę. Dziewczyna wyciągnęła papier i go rozłożyła poczym podała go Malfoy'owi:
Droga Hermiono!
Pan, który przychodził do Ciebię każdej Soboty nie będzie ci już zatruwał umysłu swoimi bajeczkami. Nie powinien w ogule tam przychodzić. Zapomnij o tym czego Cię uczył, wyrzuć księgi, które Ci dał.
Postarałam się o to, żeby już nigdy nie przyszedł do Twojego domu. Zaklęcię, które rzuciłam jest dość silnę, ale może je złamać po kilku latach! Uważaj na siebie!
                                                                                                                    Zawsze Twoja
                                                                                                                             R.B.
-Tylko tyle?-zapytał chłopak.
-Tak, z listu domyśliłam się, że ta kobieta rzuciła na niego Klątwe Zapomnienia . Trzeba być nie lada czarodziejem żeby ją rzucić i jeszcze lepszym, żeby ją złamać, a zwłaszcza jeśli próbujesz ją ściągnąć z siebie.. Chciałabym się dowiedzieć kim są moi prawdziwi rodzice-westchnęła
-Nie martw się. Na pewno się dowiesz. Pamiętasz rozmowe we Wrzeszczącej Chacie? Najpóżniej za dwa miesiące się dowiesz.
-Ale to tak dużo, prędzej to chyba sama się doweim i lepiej żeby ci mugole trzymali się zdala odemnie, bo ich potraktuję jakimś zaklęciem już gorsze rzeczy im robiłam- uśmiechnęła się zjadliwie,ale opamiętała się widząc zdziwione spojrzenie Dracona- Yyy to znaczy mam na myśli takie dokuczanie słowami .. no i yyy.. jakieś głupie zachowania..
-Taaa jasne. Daruj sobie już się wygadałaś-powiedział i się uśmiechnął
-Eee..
-O nie tylko nie zamieniaj się w Grzmottera !
-Hahaha ok ok chodżmy lepiej szukać szkoły -zaproponowała i uśmiechnęła się do niego na co on odpowiedział tym smaym.
Jaki on ma boski uśmiech ... Opamiętaj się dziewczyno to jest Malfoy! Oj tam ja tylko mówię, że ma ładny uśmiech. Od tego się zaczyna. Najpierw jest uśmiech potem są oczy i sratatata Bóg wie co na końcu jest ptaszek. Hahaha bardzo śmieszne, spadaj!
Odkąd Hermiona straciła swoich przyjaciół, których i tak nie miała bo oni uważali ją tylko za podręczną encyklopedie, często gadała w myślach sama ze sobą albo gadała sama do siebie na głos.
-No to w którą stronę?-zadała pytnie byleby przerwać tą ciszę
-Chyba przed siebię..-odparł
-Zachciało mi się Hogsmeade nie?
-Nooo.. Fajne Hogsmeade szkoda tylko, że sklepów nie ma, bo głodny jestem
-Ja też..
-No to na co czekamy w drogę.
Po kilku godzinach włóczenia się znaleźli w krzakach ptasie gniazdo i gwizdnęli jajka na kolację.
-Dużo to tego nie ma-stwierdził zdegustowany chłopak przyglądając się Hermionie jak zmaży jaja na ogniu.
-Nie wymyślaj lepsze to niż nic. Nie zawsze musisz mieć to co chcesz- dodała z przekąsem
-Hah racja.
Po kilkunastu minutach kolacja była gotowa.
-Szkoda, że nie ma soli
-Malfoy!
-No co?-zaśmiał się
-Gówno
-Niełdnie tak mówić przy jedzeniu
-To idż jeść gdzie indziej, bo ja będę mówić jak mi się podoba
-Nie chce mi się
-To siedż cicho i jedz!
-Okay-Powiedział i zrobił minę zbitego psa
-Hahahahahah
Po posiłku dosypali drewna do ogniska i położyli się koło siebie, żeby było im cieplej. Nie minęło pięć minut, a Draco położył ręke na biodrze dziewczyny i przysunął ją do siebie.
-Chamuj się Malfoy !-powiedziała i zrzuciła jego ręke z siebie.
-Myślałem, że ci zimno to chciałem cię przytulić, żeby cię ogrzać-powiedział niewinnie
-To nie myśl tyle, bo ci to szkodzi. Jakby mi było zimno to na pewno bym się do ciebie nie przytuliła!
-Czemu? A ja mogę cie przytulić jak mi bedzie zimno?
-Zapomnij !
-Ale czemu?
-ZAPOMNIJ!
-OK niech ci bedzie .-uległ i zaraz dodał szeptem-Poczekam aż zaśniesz.
-Coś ty powiedział?!
-Nic-za szybko odpowiedział do tego to przerażenie w oczach.. Nie miał szans..
Hermiona rzuciła sie na niego i zacczęła okładać go paskiem od swojego płaszcza wreszcząc przy tym
-Ty dupku! Ty zboczeeńcu! Ja ci dam ! Opanuj się bo ja nie jestem z tych dziwek co do  ciebie po nocach przychodzą!!!!
-Au! No nie teraz przesadziłaś!-powiedzial i uieruchomił ją przyciskając ją swoim ciałem do ziemi i patrząc prosto w oczy-Po pierwsze nie przychodzą do mnie żadne dziwki a po drugie nie uważam cię za taką.
-Aha-powiedziała i wymruczała pod nosem coś co brzmiało jak jakieś niezbyt przyzwoite wyzwiska.
-Co ty tam mruczysz?
-Nic
-No mam nadzieję-miał cos jeszcze dodać, ale przeszkodziła mu ręka Hermiony, która znalazła się na jego ustach.
-Cii-powiedziała i wtedy do ich uszu dobiegło ciche warczenie wydobywające się z pobliskich zarośli...

niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział 17

Cruciatus! Bardzo cię prosze o napisanie w komentarzu czy masz Twittera jeśli tak to prosze podaj mi nazwę :) Dziękuje :*
________________________________________________________________________________
-I?-zapytał nie mogąc się doczekać, aż zacznie kontynuować
-I poszliśmy na górę, kiedy otworzyłam drzwi mojego pokoju zaczął się ciekawie rozglądać. Pokazałam mu fotel żeby sobie usiadł, a ja usadowiłam się wygodnie na łóżku zapominając o wszelkich obawach i środkach ostrożności.
Więc co to są mugole? I jak to jesteś moim tatą ? Czemu przyszedłeś w nocy? 
Spokojnie zaśmiał się wszystko ci wytłumaczę. Mugole są to ludzie niemagiczni, tacy którzy nie posiadają magicznych mocy
Haahahah mama mówiła, że tacy ludzie nie istnieją ci czarodzieje.
Tak mówiła?
Tak
Ja jestem czarodziejem
Ta jasne, udowodnij
Pyskata jestes..-uśmiechnął się
Wiem od zawsze taka jestem ale staram się to ukrywać, bo tata mówi,że to źle 
Nie słuchaj tych mugoli. Jesteś czarownicą jak ja. Zobaczysz , kiedy skończysz 11 lat dostaniesz list z Hogwartu to mi uwierzysz
Hogwartu?
Tak, to jest szkoła magiczna
Aha. Dziwne ale ci wierzę... Jak to się stało, że ja tu mieszkam a to ty jesteś moim tatą?
Musieliśmy cię oddać bo byłaś zagrożona
A teraz mnie już weźmiesz? 
Nie mogę. Nie mogę tu nawet być
Dlaczego?
Zagrożenie jeszcze nie minęło.. Podejdź tu.
Podeszłam do niego, a on zawieśił mi na szyi ten naszyjnik i wypowiedział jakieś dziwne słowa po czym oczy węża się lekko zajarzyły
Co to?
Amulet .Będzie cię chronił . Nie pokazuj go nikomu ale noś go zawsze. To też dla ciebie
Co to za patyk?
Różdżka. Machnij nią
Machnęłam w stronę okna które momentalnie się rozsypało na kawałki a zasłony stanęły w płomienach i usłyszałam tylko
Niesamowite. jednym ruchem wszystko naprawił i powtórzył Niesamowite
Co jest niesamowite?
Ty. Nie sądziłem,że będziesz aż tak potężna..
Oooo..
Będę przychodzić do ciebie każdej nocy w Sobotę i cię uczyć. Zgadzasz się?
Jasne!
Umiesz już czytać?
Tak, a co?
Masz Wyciągnął wielką księgę podstawowych zaklęć i mi ją wręczył Ćwicz jak nikogo nie będzie w domu. A teraz musisz się nauczyć zaklęcia reparo ono naprawia wszystkie szkody jakie wyrządzisz podczas ćwiczeń. Spróbuj powiedział i zrzucił wazon na ziemie
Reparo! Patrz wazon się naprawił. Naprawił! Hahah udało mi się udało! Jestem czarownicą haha naprawde nią jestem!
Tak. Muszę już iść będę za tydzień pamiętaj nie było mnie tu!
Jasne tato
Człowiek w czarnych szatach uśmiechnął się, nie widziałam tego, ale wyczułam to. Wiedziałam, że się uśmiecha
Papa powiedziałam i się do niego. Na chwile cały zesztywniał a potem mnie przytulił i wyszedł. Zobaczyłam, że zbliża się świt i poszłam spać. Oczywiście najpierw skrzętnie ukryłam rzeczy które od niego dostałam. Zastanawiałam się tylko dlaczego mama do mnie nie pszyszła? Dlaczego nie zaryzykowała?
-Tyle wiem
-Aha ciekawe kto to był? Przychodził co tydzień?
-Tak, ale po tym jak skończyłam 11 lat i dostałam list ze szkoły to już się nie pojawił do tej pory.
-To ciekawe.
-Ale jak byłam na przewe świąteczną w domu to znalazłam w pokoju dziwny list jestem pewna, że chodziło w nim o tatę
-Co tam było?
-Mam go w naszyjniku. Pokaże ci.

Rozdział 16

Dla mojej Agusi :* za natchnienie ;)
_________________________________________________________________________________
Patrzyli się tempo przed siebie, w miejsce gdzie powinien się znajdować Hogwart.
-Zniknął?-zapytała
-Tak.. i... i las też-stwierdził jak się odwrócił
-Co? Ale.. ale .
-Hahahaha
-No co?
-Nie zamieniaj się w Pottera, bo z tobą nie wytrzymam-zaśmiał się
-Pff... Co tu jest grane?
-Nie wiem-spoważniał
Hermiona usiadła na trawie i zaczęła myśleć na głos, a Draco się uważnie przysłuchiwał uśmiechając się do siebie raz po raz.
-Wpadliśmy w pułapke.. to oczywiste.. hmm. ktoś chciał żebyśmy się tam znaleźli... Cienie nie są samowolnymi istotami.. a przynajmniej większość.. te na pewno nie były.. były zorganizowane a więc ktoś ich na nas nasłał, ale kto? Może Czarny Pan? Ni..
-Co ty powiedziałaś?! Kto?! 
-Sam Wiesz Kto-szybko się poprawiła
-Wydawało mi się, że powiedziałaś co innego.-powiedział podejrzliwie
-Wydawało ci się-ucieła zła na siebie, że jej się wymknęło i to przy nim.
-Może..
-Niee to nie może być on-kontynuowała-a zatem kto? Och nieważne ważne, że żyjemy ...
-Dzięki twojemu naszyjnikowi-zaczął temat Dracon
-Taaa..-odpowiedziała niechętnie
-Wiesz.. Bardzo mi on przypomina Mroczny Znak
-Mi też. Dlatego noszę go w ukryciu.-westchnęła i pomyślała Zaufać mu czy nie?
-Skąd go masz?
-Ehh. Mogę ci zaufać?
-Yhmm, możesz.
Popatrzyła na niego podejrzliwie, ale ten tylko zaśmiał się i puścił do niej oczko jak to miał w swoim nowym zwyczaju. Hermiona westchnęła tylko i lekko się uśmiechając zaczęła swoją opowieść;
-Jak byłam mała hmm może miałam 3 albo 4 latka.. Zostałam sama w domu ciocia mnie tylko od czasu zaglądała do mojego pokoju. Było już sporo po północy, a ciotka już spała. A jak ona zaśnie to nawet huragan jej nie obudzi..-zaśmiała się i ciągnęła dalej-Nagle ktoś zapukał do drzwi. Byłam na tyle mądra, żeby nie otwierać, ale w końcu zeżarła mnie ciekawośc, bo ten ktoś nie odpuszczał dzwonił i pukał na przemian. Zeszłam na dół najciszej jak tylko mogłam i podeszłam do okna po prwaej stronie drzwi i lekko rozsunełam zasłony, żeby zobaczyć kto stoi przed drzwiami. Kiedy udało mi się już je troche przesunąć, stanełam na palcach i spojrzałam w okno ale nic nie widziałam. Poszłam więc po taboret,kiedy wróciłam i na niego weszłam przy oknie stał jakiś człowiek, mężczyzna w czarnych szatach. Nie widziałam jego twarzy miał głeboko naciągnięty kaptur. Strasznie się wystraszyłam już miałam się odwrócić i uciec, ale ten dał mi znać gestem żebym otworzyła drzwi. Pokręciłam przecząco głową to wskazał na okno. Nic nie odpowiedziałam, bałam się, ale równocześnie byłam okropnie ciekawa, więc otworzyłam to okno i zapytałam
  Czego pan tu szuka ? Jest noc.
Wiem odpowiedział przyszedłem do ciebie
Kim pan jest?
Twoim tatą
Nie wierzę! krzyknęłam Jest pan zwykłym oszukistą! Mój tata jest u babci i jest dentystą!
Rozumiem, masz prawo mi nie wierzyć. Nie pamiętasz mnie, miałaś rok jak musiałem razem z mamą zostawić cię u tych mugoli-powiedział z pogardą i splunął na ziemię
Mugoli? Co to są mugole?
To dłuższa opowieść. Mogę wejśc?
No nie wiem.. mama będzię zła
Nic nie będzie wiedzieć nie powiesz jej że tu byłem a twoja ciocia się nie obudzi nie martw się
Och.. No dobrze. wejdż-powiedziałam i poszłam otworzyć drzwi-Zdejmij buty! Nabrudzisz!
Spokojnie moje buty nie zostawiają śladów
Aha to chodźmy do mojego pokoju. Jest na górze-odrzekłam i szlam za nim gapiąc się na jego buty, które rzeczywiście nie zostawiały żadnych śladów...

sobota, 19 stycznia 2013

Rozdział 15

Z dedykacja dla Kamz za pocieszenie typu "jestes juz mega trupem" Kocham Cię ;* zapraszam również na jej meeega zajebistego bloga
_________________________________________________________________________________
Po chwili do Malfoy'a dotarło co ona powiedziała
-Co kurwa?!
-W nogi!!
Odwrócili się do lasu i wbiegli do niego z taką prędkością, że sami ledwo widzieli co jest przed nimi. Gnali tym szaleńczym tempem już z 20 minut. Daleko przed nimi widzieli wyjście z lasu, ale byli tak zmeczeni, że wydawalo im się to nie do przebycia. Obejrzeli się. Za nimi nie bylo widać żadnego Cienia. W penym momencie Hermiona potknęła się o jakiś konar i upadła. Draco pomógł jej wstać
-Nie dam rady dalej tak biec-jęknęła
-To truchtem ok?
-Ok
Kiedy wydawało się, że zaraz wybiegną z lasu drogę zastąpiła im czarna postać, z jeszcze czarniejszym cieniem, słowem Cień. Zewsząd otaczały ich dziwne szeptania. Rozejrzeli się. Wokół nich zacieśniał się czarny krąg. Hermiona odruchowo złapala chlopaka za rękę, ale ten nie wydawał się urażony wręcz przeciwnie, ścisnął ja lekko. Krąg się ścieśniał. Zączęło brakować powietrza. Niebo zniknęło. Dziewczynie zakręciło się w głowie więc mocniej ścisnęła dłoń Draco. On ją przytrzymał, kiedy nagle zza jej dekoltu wysunął się naszyjnik. Srebrny wąż, z pięknym zielonym kryształem wstawionym jako oko, wijący się wokół    czaszki. Malfoy właśnie go zobaczył kiedy oczy zaczynały się jarzyć co raz bardziej, aż w końcu musiał odwrócić wzrok i zobaczył, że od Cieni dzieli ich tylko krok. Najwyższy z nich już wyciągał rękę w ich kierunku, kiedy naszyjnik dosłownie eksplodował białym światłem oślepiając wszytskich dookoła. Czarne Postacie zawyły przerażająco i rozpłynęły się w powietrzu szeptając coś z przerażeniem. Hermiona zemdlała zaraz po zgaśnięciu naszyjnika.
Draco odetchnął z ulgą. Nie śpieszyło mu się do umierania, spojrzał na dziewczynę. Była prawie biała. Wziął ją na ręcę i wyniósł z lasu, kiedy był już na skraju rozejrzał się. Niedaleko zobaczył wielki głaz podszedł tak i delikatnie położył Hermionę na trawie. Zaczął się zastanawiać co dalej? W końcu postanowił tu przenocować. Nie był zbyt z tego zadowolony. Arystokrata śpi pod lasem i to ze szlamą! Ehh .. ale czy to nie dla niej tu zostaje? Sam mógłbym sobie pójść i ją zostawić, ale.. Ale? Podoba mi się? Nie.. to niedorzeczne. Ale prawdziwe dokończył w jego głowie jakiś głos niebezpiecznie przypominający głos jego ojca.. Malfoy zabrał się za rozpalanie jakiegoś ogniska, bo zimno było. Po jakiś 15 minutach patrzył zadowolony na swoje ognisko, ale zaraz się opamiętał. Podszedł do dziewczyny i przysunął ją troche do ogniska po czym zdjął krtkę, potem bluzę, którą okrył Mionę, a kurtkę ubrał z powrotem. Nie przejmował się tym, że zęby mu szękają z zimna.. Położył się i tak patrzył na nią, aż usnął.
Dopiero świtało, a Draco już był na nogach. W życiu nie było mi tak niewygodnie. pomyślał. Popatrzył na dziewczynę leżącą w takiej samej pozycji  w jakiej ją zostawił. Natychmiast opadły go czarne myśli. Potrząsnął nią lekko i odetchnął z ulgą, kiedy zobaczył, że się budzi.
-Co.. co się stało?-zapytała drżącym od zimna głosem
-Uciekliśmy-Chłopak uśmiechnął się, Hermiona odetchnęła z ulgą
-Już się bałem, że coś poważniejszego ci się stalo. w ogule się nie ruszyłaś..
-Ty się.. martwiłeś?-w jej oczach zaszkliły się łzy, kiedy zauważyła, że leży przykryta jego bluzą.-O mnie?-wyszeptała, trzęsąc się z zimna
-Tak-powiedział łagodnie-To takie dziwne?
-Noo , tak wiesz nikt nigdy jakoś nie interesował się tym co czuje, czy coś mi się stało-głos jej się załamał, a z oczu popłynęły łzy.Czuła, że musi się wypłakać, że dawno nie czuła łez na swoich policzkach.. Nagle poczuła jak ktoś ją obejmuje, podniosła głowe
-Nie płacz proszę-wyszeptał
-Spróbuje-obiecała i po 10 minutach głebokich wdechów się uspokoiła
-Wiesz jak uciekliśmy?-zapytał, żeby zmienić temat
-Pamiętam tylko rozbłysk białego światła potem już tylko ciemność.
-Twój naszyjnik nas uratował
-Naszyjnik?! Zobaczyłeś go?! \-zdenerwowała się
-Spokojnie. Nikomu nie powiem o nim.
-A co takiego zrobił mój naszyjnik?
-Wysunął ci się zza dekoltu i jego oczy sie rozjarzyły, a Cienie uciekły.
-Taaak... Teraz już rozumiem..-wymruczała
-Ale co?
-Nic.-uśmiechnęła się tajemniczo poczym dodała- Lepiej wracajmy do szkoły
-Racja... tyle, że nie ma jej tam gdzie powinna być-mówiąc to rozglądał się zdziwiony po otaczającej ich równinie....


piątek, 18 stycznia 2013

Rozdział 14

Dla Karolinki :** żeby szybciutko wyzdrowiała (zapraszam również na jej bloga jest świetny! Dominique Roven Weasley)
________________________________________________________________________________
Draco i Hermiona weszli do Trzech Mioteł kiedy bylo już całkiem ciemno. Zajęli sobie stolik w kącie kiedy nadeszła Rosmerta 
-Co podać moi mili?-zapytała słodkim głosem dziwnie się uśmiechając
-Ja poproszę gorącą czekolade i jakieś dobre ciastko do tego-powiedziała dziewczyna
-Dobrze, a dla pana?
-Kawe
-Kawe?-zapytała gryfonka
-Tak, a co w tym dziwnego?
-Na wieczór się nie pije kawy.
-Bo?
-Bo się potem w nocy nie śpi-tłumaczyła jakby miała przed sobą malutkie dziecko
-I tak bym nie mógł spać..-wymamrotał pod nosem, ale Hermiona to dosłyszała
-A to dlaczego?
-Co?
-Dlaczego nie mógłbyś spać?
-Nieważne-odpowiedział i w tym samym czasie kobieta, która przed chwilą ich obsługiwała, przyniosła zamówienie
-Liczyć razem czy osobno?-zapytała
-Razem-szybko powiedział chłopak widząc, że dziewczyna już zamierza odpowiadać
-To będzie 2 galeony i 4 sykle
Draco wyciągnął kase i zapłacił po czym zabrał się do swojego ciastka. Czując na sobie wzrok gryfonki podniósł głowe i się na nią popatrzył. Hermiona wpatrywała się w niego jakby spadł z księżyca. Czy on właśnie za mnie zapłacił? Nie.. to chyba są jakieś żarty.. może ja śnie? 
-No co?
-Czy ty właśnie za mnie zapłaciłeś czy może mam jakieś przywidzenia albo coś?
-Hahahahaha-śmiał się przez dobre pół minuty-tak zapłaciłem, w końcu jak raczyłaś mi przypomnieć po drodze to ja cie zaprosiłem.-puścił do niej oczko i z powrotem zaczął jeść
Hermiona nie wiedząc co ma odpowiedzieć równierz postanowiła wziąć się za swoje ciastko.
Koło godziny 19 ubrali się i wyszli stwierdzając, że się zasiedzieli i nie zdąża do Hogwartu przed 20. Po jakiś 15 minutach drogi dziewczyna znowu zauważyła ten dziwny cień. Chociaż było ciemno to widziała go, był jeszcze czerniejszy niż noc.. To nie może być człowiek.. Kiedyś czytałam o takich istotach, które nawet w chmurny dzień chodzą z cienim czerniejszym niż sama Śmierć. Z tego co pamiętam to nie były za przyjazne. Z rozmyślań wyrwało ją lekkie szturchnięcie w bok.
-Żyjesz?-szepnął chłopak
-Tak-odparła, równierz szepcząc
-Coś za nami idzie.
-Wiem, zauważyłam już jak szliśmy do Trzech Mioteł, ale myślałam, że się odczepi
-Co to?
-Nie wiem właśnie nad tym myślałam kiedy mi przeszkodziłeś
-Aha, przepraszam
-Przepraszam?!
-Cicho!
-Ups.Przepraszam?-powtórzyła szeptem-Nie wiedziałam, że masz takie słowo w swoim słowniku.
-No jak widzisz jednak mam-skrzywił się
-Oj no sorry
-Spoko, wymyśliłaś coś?
-Nic co mogłoby nam pomóc. Daleko do Hogwartu? Jeszcze nie szłam tędy po ciemku
-No trochę. Jak dojdziemy do tego lasu przed nami to zostanie nam go tylko przejść
-Las?-zapytała panicznym głosem
-Tak , a co? Boisz się?-zadrwił
-Nie, ale przypomniało mi się, że te istoty napadają na ludzi w lasach, najczęściej nocą..-drwiący uśmiech Draco zniknął w mgnieniu oka
-Masz różdżkę?-zapytała
-Mam
-To wyciągnij. 
Dwoje uczniów Hogwartu z szóstego roku wyciągnęło różdżki w momencie w którym staneli pzred lasem. Zatrzymali się na chwile i obejrzeli za siebie.
Za ich plecami już nie przemykał jeden Czarny Cień tylko conajmniej 10, które zbliżały się w zastraszającym tempie. Hermiona przełknęła głośno ślinę i oznajmiła;
-Możesz schować różdżkę właśnie mi się przypomniało, że one są odporne na magię.

Rozdział 13

Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach napiszcie mi na tt ==> @PurpleMadlen :)
________________________________________________________________________________
Hermiona siedziała na jakimś starym krześle,a w jej głowie rozbrzmiewały ostatnie słowa tajemniczego mężczyzny "Pani Granger. Będzię dobrze." Będzię dobrze? O nie! Nie będzię! Co to ma znaczyć ?! Co oni tu robią?! "...o jej biologicznych rodzicach...." Kim są moi rodzice? Dlaczego mi nie powiedzieli? Czy to dlatego tak się zachowywali przed moim wyjazdem do szkoły?
Malfoy przyglądał się zamyślonej dziewczynie zastanawiając się jak wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji. Kiedy echo butów oddalającego się czarodzieja ucichło na dobre chłopak chrząknął cicho. Hermiona wodziła zdezorientowanym wzrokiem po pomieszczeniu aż natrafiła na Malfoy'a
-Co ty tu robisz?
-Stoje-odpowiedział jak najmilej, niewiedział czemu ale czuł potrzebe pocieszenia jej rozbawienia po tym co usłyszała, a to uczucie tylko rosło kiedy na nią patrzył
-No tak, to widze, ale pytam co robisz w tym samym miejscu i w tym samym czasie co ja? Bo to raczej nie jest zbieg okoliczności-tym razem postanowiła nie naskakiwać na niego, gdy zaczyna rozmowe miłym tonem, zwłaszcza, że uratował jej tyłek przed chwilą.
-No więc ratuje ci dupe jak mniemam.-uśmiechnął się lekko widząc, że ją to rozbawiło
-Racja, a coś więcej ?
-Byłem ciekawy dokąd idziesz .
-Szłam do Hogsmeade-tym razem to ona się uśmiechnęła widząc jego zdziwioną minę, ale zaraz jej twarz spoważniała - Nie mów nikomu o tym co tu usłyszałeś.
-Ok
-Obiecujesz?
-Słowo Malfoy'a- powiedział z powagą a potem puścił do niej oczko
Hermiona nie wiedziała co ma teraz ze sobą zrobić. Niby był ładny i miał dużo kasy, ale był ślizgonem i to na dodatek jej wrogiem. Ehh.. dlaczego ja musze mieć takie problemy?
-Może pójdziemy do Hogsmeade na jakąś kawe czy herbatę bo cały przemarzłem?
-Dobra.-zgodziła się, bo sama by się napiła czegoś ciepłego, a poza tym było tu starsznie zimno nawet na dworze było cieplej.. Ciekawe czemu tak się dzieje? pomyślała
Kiedy wyszli razem na ścieżkę prowadzącą do magicznego miasteczka spostrzegli, że powoli zaczyna się ściemniać.
-Zapomniałam, że  teraz coraz szybciej zapada noc.-mruknęła do siebie ale Draco i tak jej odpowiedział
-No.. Chyba będzięmy musieli wracać po ciemku.
-Może to i lepiej.. Nikt nie zauważy jak będziemy się wkradać do zamku-uśmiechnęła się
-Racja-odpowiedział jej tym samym
-To do którego pubu idziemy?
-Nie wiem ty wybierz.
-Hmm.. -po dłuższej chwili nadal nic nie wymyśliła więc dodała-Dlaczego ja? Sam coś wymyśl. W końcu ty to zaproponowałeś-wrednie się uśmiechnęła
-Fakt już prawie zapomniałem-dodał z sarkazmem i nie omieszkał jej odpowiedzieć tym swoim charakterystycznym smirkiem.-To chodżmy do Trzech Mioteł , jest najbliżej
-Ok, byleby nie było nikogo z nauczycieli bo nie będzie za wesoło
Szli pustą drogą jakieś 5 minut, aż w końcu weszli między domki mieszkańców Hogsmeade. Hermionie przez chwile wydawało się, że ktoś, lub coś przemknęło miedzy domami zmierzając w ich stronę. Na początku to zignorowała, ale kiedy znowu to zobaczyła rzuciła niby obojętnie
-Chodżmy szybciej.

środa, 16 stycznia 2013

Rozdział 12

Za jakiekolwiek bledy ortograficzne lub jezykowe z góry przepraszam, ponieważ jestwm chora a wiec troche roztargniona.
_______________________________________________________________________________
Szli dalej pustymi korytarzami myśląc o tym samym, ale dla każdego to miało inne znaczenie. Malfoy: Starałem się z nią miło pgadać to nie! Jaśnie pani nie życzy sobie nawet mojej obecności.. ehh z resztą czego ja się spodziewałem skoro przez tyle lat jej dogryzałem.. Hermiona: Próbował ze mną noormalnie porozmawiać .. niemożliwe... a ja zachowałam się jak głupia.. z resztą to był na pewno jakiś podstęp ..
W końcu patrol się skończyl i oboje udali się do swoich dormitoriow...
Dziewczyna siedziała na łóżku zastanawiając się o co mogło się rozchodzić Malfoy'owi. Czyżby miał serce? Nie.. W końcu postanowiła oderwać się od tych niezbyt przyjemnych myśli i pójść do Hogsmeade (nie jestem pewna czy dobrze napisalam jak cos to prosze o poprawienie mnie w kom Dziekuje} Jesień zaczęła się na dobre więc Hermiona postanowila się cieplej ubrać. Podeszła do szafy zastanawiając sięco na siebie włożyć ponieważ w jej szafie przeważały letnie ubrania wybrała zwykłe czarne rurki (http://image.ceneo.pl/data/products/5791709/i-dynamitka-spodnie-jeans-czarne-rurki-441.jpg) do tego zieloną kurtke (http://img.xarchiwum.pl/18/7433/6689.jpg) i czarne kozaki (http://www.ekstraszpilki.pl/upload/zdjecia/Czarne-kozaczki-473.png) wyprostowała włosy i je rozpuściła po czym zrobiła sobie makijaż (http://us.123rf.com/400wm/400/400/domenicogelermo/domenicogelermo0907/domenicogelermo090700151/5266836-kobieta-z-oczu-jasny-czarny-makijaz-i-dlugie-rzesy.jpghttp://polki.pl/work/privateimages/formats/E/31420.jpg ) Kiedy wyszła z pokoju dosłownie wszystkie oczy były skierowane w jej strone. Dziewczyny zastanawiały się skąd ona bierze takie świetne zestawienia i tak perfekcyjnie robi makijaż.. słowem zazdrościły jej tego że umie podkreślić swoją urode. Chłopcy zaś zachowywali się tak jakby zobaczyli bogini i to nie tylko gryfoni ale także cała reszta Hogwartu. Echo jej kroków pozostawiało za sobą głuchą cisze i zdumione twarze. Hermiona wyszła z zamku i nieznacznie skierowała się w stronę Bijącej Wierzby żeby skorzystać z ukrytego przejścia do Wrzeszczącej Chaty która znajdowała siętuż obok czarodziejskiego miasteczka. Gryfonka nie mogła sobie wyjść ot tak ze szkoły i pomaszrować głowną droga do Hogsmeade w środku tygodnia. Uczniowie mieli wyznaczone dni na takie wypady.
Hermiona rozglądneła się niby od niechcenia w rzeczywistości sprawdzając czy nikt nie patrzy. Niestety zauważył ją Draco i zanim go spostrzegła dał nura w krzaki. Zadowolona, że nie musi czekać rzucila zaklęcie na magiczne drzewo i przemknęła się do ukrytego tunelu. Zdziwiony Malfoy niewiele myśląc zaraz zrobił to samo. Hermiona go nie usłyszała gdyż była zajęta przeklinaniem tego całego brudu jaki się tu znajduje i złorzeczeniem na cały ten syf. Kiedy tunel się podniósł na tyle, że mogła się w pełni wyprostować starannie oczyściła swoje ubranie i poszła dalej. Chłopak musiał się przyczaić żeby nieodkryła jego obecności i patrzył się na zdegustowaną minę dziewczyny dusząc się ze śmiechu, chociaż sam nie wyglądał lepiej.
Hermiona miała już wychodzić po schodach Wrzeszcząccej Chaty ale usłyszała głosy dobiegające z góry. Stanęła w miejscu zastanawiając się czy zawrócić czy poczekać. Draco również usłyszał jakieś głosy i ignorując bezpieczną odległośc pokkradł się tak blisko, że był zdziwiony iż dziewczyna go nie zauważyła.
Hermiona z szokiem przysłuchiwała się rozmowie, sądząc po głosach było to dwóch mężczyzn i jakaś kobieta.
-Prosze państwa -tłumaczył coś jeden z zebranych porządnie zniecierpliwiony i zirytowany "pewnie dwaj z nich to jakies małżeństwo"pomyślała gryfonka-nie możecie tego ukrywać w nieskończoność ostrzegam po raz ostatni jeśli państwo nie powiedzą swojej córce o jej biologicznych rodzicach to Ministerstwo zrobi to za was. Tymczasem dajemy wam czas do Bożego Narodzenia. Dowidzenia Państwu
-Dowidzenia
-Pani Granger.
-T-tak?-wyjąkała przez łzy
-Jestem pewien ,że wszystko będzie dobrze
-Dziękuję
Hermiona stała z szeroko otwartą buzią nie mogąc uwierzyć w to co właśnie usłyszała, tak samo chłopak stojący za nią. Nagle rozległy się kroki z każdą sekundą zbliżające się do nich. Dziewczyna nie wiedząc co zrobić cofnęła się i wpadła na Malfoy'a, który w ostatniej chwili złapał ją zapobiegając głośnemu i na pewno bolesnemu upadkowi.
-Ma-malfoy?
Chłopak nic nie odpowiedziął tylko pociągnął ją do najbliższego pomieszczenia, bo na zakrecie korytarza było już widać cień postaci..

sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 11

Prysznic,śniadanie,lekcje,obiad,odrabianie prac domowych,nauka,kolacja,prysznic,sen,prysznic,śniadanie, lekcje, obiad i tak w kółko Hermiona miała już tego dość. Usiadła zmęczona w bibliotece i zaczęła pisać wypracowanie dla Sape'a o wilkołakach i animagach. Nie rozumiała po co mają pisać to wypracowanie drugi raz już je musieli pisać na 3 roku..Ukończyła swojego kolosa na 3 rolki pergaminu i popatrzyła na zegarek.
-O matko już 22! Patrol mi się zaczyna!
Nie czekając ani chwili pozbierała swoje rzeczy i pobiegła korytarzami w stronę wejścia do Wielkiej Sali. Tam czekał na nią nie kto inny jak Draco Malfoy nonszalancko opierający się o ścianę.. Przyglądał się jej z dziwnym błyskiem w oczach. Niespodziewanie wróciły wspomninia z tamtej nocy w Skrzydle Szpitalnym.
-Co ty tu robisz Malfoy?-spytała szczerze zdziwiona dziewczyna-Dzisiaj mam patrol z Huffelpuffem..
-McGonagall cie nie powiedziała?-odpowiedział równie zaskoczony chłopak.
-Niby o czym ?
-Od dzisiaj mamy razem patrole co drugi dzień, a Huffelpuff i Ravenclaw mają razem między naszymi pa..-tłumaczył się Draco gdy nagle zorientował się,że Hermiona przygląda mu się z rozbawieniem- No co??-zapytał
-Nic-odpowiedział parskając śmiechem
-Ej powiedz!
-Hahahahah ty się tłumaczysz hahah i to komu?? Szlamie hahaahah
Malfoy dziwnie się poczuł słysząc to określenie w jej ustach ale nie dał tego po sobie poznać i nie wiedząc co zrobić odpowiedział
-Chodźmy. I tak już się spożniłaś.
-Ok
Przez godzinę szli w milczeniu zegar już jakiś czas temu wybił godzinę 23. Obydwoje byli pogrążeni we własnych myślach. Malfoy zastanawiał się jakby zacząć rozmowe na temat tego co usłyszał w ową pamiętną noc. Nie wiedział jak na to zareaguje.. Hermiona planowała wprowadzić jakieś zmiany w swoim rutynowym życiu. Czarne włosy i styl ubierania to zamało pomyślała..
Zmiany miały przyjść szybciej niz myślała....
Z rozmyślań wyrwał ją głos chłopaka
-Ekhem..
-Hmm?-dała znać że słucha
-Ja.. Chciałem się iebie coś zapytać.
-A niby co takiego?-zapytała obojętnie ale w jej głowie aż się gotowało; Co on może chcieć? A jak to podstęp? Całkiem ładnie wygląda jak się tak nad czymś głowi.. O czym ty myślisz opanuj sie!! To jest Malfoy ! Jeszcze się zaokchasz! KONIEC TEMATU!
-O twoim pobycie w szpitalu..
-A konkretnie?
-Nooo o takiej jednej nocy..
-Nocy?
-Yhmn..
-Troche trudno się z tobą gada no ale trudno..-westchneła nie doczepiała się ani nie dogryzała mu bo widziała jak go to męczy-No wię co tej nocy robiłam takiego, że cię to zainteresowało? W ogule to ty byłeś tam w nocy??
-Byłem.. Płakałaś
Hermionę po prostu zatkało już miała mu odpowiedzieć ale nie zdążyła bo Malfoy był szybszy,
-Z mojego powodu
-I co w związku z tym ? Co cię obchodzi że płaczę ?! Powinieneś się z tego śmiać! I skąd wiesz że z twojego powodu ?! Śmieszny jesteś!
-Ale się nie śmieję. Wiem bo byłem tam jak rozmawiałas z pielęgniarką.
Dziewczynie zakręciło się w glowie To nie możliwe pomyślała i poczuła jak Draco ją podtrzymuje żeby nie upadła. Momentalnie się ockneła
-Puść mnie jeszcze się ubrudzisz szlamem.-powiedziała z pogardą. Draco się wzdrygnął słysząć to co mówi.
-Masz rację nie wiem co mnie napadło-odpowiedział

czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział 10


Najlepsze zyczenia chociaz spoznione xd ale przez dwa dni nie spalam tlyko melanz :) wiecie .. :* Czytajcie i jak chcecie to komentujcie :)
________________________________________________________________________________
Biegł przed siebie byle dalej od Skrzydła Szpitalnego. Nie możliwe, nie możliwe, powtarzał sobie w myśli.
Niespodziewanie wpadł na Blaisa, a ten widząc w jakim stanie jest jego przyjaciel zabrał go do siebie.
-Draco? Co się stało?-zapytał kiedy już siedzieli w pokoju.
Chłopak opowiedział mmu wszystko z najmniejszymi  szczegółami, nie sądził, żeby kiedykolwiek zapomniał o wydarzeniach tej nocy. Po jego bladym policzku spłynęła jedna, samotna łza. Zabiniego tak zaszokowało to co powiedział, a najbardziej ta łza, że prawie zapomniał o oddychaniu. Minęło kilka minut i obaj już zebrali się w sobie wypili jedną butelkę Ognistej Whisky, pogadali i położyli się spać.

Wielkimi krokami zbliżalo się Święto Duchów. Hermiona już dawno wróciła do siebie i szła na ucztę Hallowen. Kiedy zobaczyla jakiegoś chłopca na oko miał 5 lub 6 lat. Prosił o pomoc jakiegoś ślizgona, bo ktoś mu zrobił głupi kawał i w rezultacie mały spadl ze schodów skręcając kostkę. Ślizgon tylko go wyśmiał i poszedł na ucztę. Po twarzy chłopca spłynęła maleńka łza. Hermiona szybko podeszła do dziecka;
-Jak masz na imię?
-S-scorpius-wyjąkał
-Nie płacz ja jestem Hermiona
-Może ty mi pomożesz dojść na ucztę ?-zapytał z nadzieją, ale kiedy wzrok powędrował mu do godła Gryffindoru to zgasła.
-Widzę, że jesteś uprzedzony co do Gryfonów. Przyjechałeś tu do kogoś?
-Do kuzyna ze Slytherinu.
-Aha. Chyba sie zagadaliśmy. Właź na moje plecy. Dasz radę?
-Chyba tak-w oczach chłopca zapaliły się płomyki radości i nadzieji.
Uczta się już zaczęła kiedy Hermiona z chłopcem na plecach weszła do sali robiąc niemałe zamieszanie, zwłaszcza wśród Ślizgonów. Dziewczyna ostrożnie postawiła Scorpiusa na ziemi, ale zraz musiała go złapać bo sam nie mógł ustać
-Wyczaruje ci dwa kijki do podpory. W świecie mugoli takich używają-obok chłopca pojawiły sie dwie kule.
-Dziekuje-chłopiec przytulił sie do Grfonki która cała zesztywniała z szoku zaraz jednak odwdzęczyła się tym samym po czym ruszyła w stronę swojego stołu.
w\_______________________________
Wybaczcie ze taki krotki :***********