piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 31

Nie usprawiedliwiam sie nawet bo usprawiedliwienia nie mam. Mam tylko nadzieje że ktoś tu jsc zagląda:)
______________________________________________________________
Hermiona pakowała się na weekend w domu. Nie mogła się doczekać miała przejść jakiś egzamin, który przygodował jej Czarny Pan.Wciąż myślała o swoim śnie w którym pojawił się Lucjusz Malfoy jako jej kochanek. Riddlówna nie zaprzeczała temu, że czuje coś do Dracona. Malfoy'owie byli znani nie tlyko ze swoich wpływów i majątku jaki posiadali, ale również swoistego piękna i dostojności. Sen namieszał jej tylko w głowie. Lucjusz był od niej starszy o 18 lat wiec mógł być jej ojcem, a mimo to nie wyglądał na swój wiek no i miał żonę, za to Draco był wolny w jej wieku i niemniej przystojny, było w nim coś czego nie czuła przy żadnym innym chłopaku, a mianowicie czuła się przy nim bezpiecznie. Jednak.. Własnie i tu jest to "jednak". Malfoy Junior miał jeszcze dzicinne zachowanie co często ją irytowało i doprowadzało do szalu, a Lucjusz? Lucjusz był bardziej dojrzały i miał to "coś" tylko jeszcze nie mogła tego zidentyfikować, za mało z nim przebywała.. Hermiona nigdy by się nie spodziewała, że bedzie musiala wybierać miedzy Malfoy'ami przecież to niedorzecznosc!
Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!-zaprosiła nieznajomego do środka.
Okazało się, że tym nieznajomym był nie kto inny jak Severus Snape.
-Och to pan profesorze. Jeszcze minutka i bedę gotowa. Prosze usiąść.-powiedziała i wskazała na kanape.
-Oczywiście panno Riddle-odrzekł i usiadł.
Po 30 minutach Hermiona wyłoniła się z łazienki i oznajmiła, że jest gotowa.
-Ach te kobiety..-mruczał Snape-każą czekać minutę a w rzeczywistości czekasz godzine..-poczym dodał głośniej-Proszę za mną panienko.
Kiedy dotarli na skraj Zakazanego Lasu nauczyciela Eliksirów dogoniła sowa, po odebraniu i przeczytaniu wiadomości profesor zwrócił się do uczennicy.
-Dzisiaj będziesz musiała sama udać się do Malfoy's Manor, wypadła mi ważna sprawa. Dasz rade?
-Oczywiście profesorze-odrzekła lekko rozbawiona i zirytowana Hermiona Za kogo on mnie ma? Za jakąś niedouczoną idiotkie?
-Wspaniale, w takim razie miłego weekendu.
-Dziękuję dowidzenia.-powiedziała i zniknęła.
Kiedy pojawiła się przed rezydencją czekali tam na nią Lucjusz i Bella z uśmiechami na twarzy.
-Witaj Hermiono -przywitał się Lucjusz
-Czarny Pan czeka niecierpliwie-dodała Bella
-Witajcie.Przekażcie tacie,że rozpakuje się i przyjde.
***
Przepraszam , że taki krótki i nudny ale od czego trzeba zacząć