_______________________________________________________________________________
Po chwili usłyszeli cichy trzask łamanej gałązki. Hermiona mimowolnie się wzdrygnęła, ale też natychmiastowo wyciągnęła różdżkę. Chłopak poszedł w jej ślady lecz kilka sekund po tym jak to zrobił dostał Pertryficusem. Dziewczyna momentalnie zareagowała i rzuciła Drętwotę w kierunku z którego nadleciał pocisk. Kiedy usłyszała głuchy dźwięk uderzającego ciała o zimię, powoli ruszyła w tym kierunku. Delikatnie odgarnęła krzaki i zobaczyła bladego mężczyzne o ciemnych włosach, miała wrażenie, że skądś go zna, ale nie mogła sobie przypomnieć skąd.. Wróciła zamyślona do miejsca gdzie upadł chłopak i wtedy jej się przypomniało, że jest spetryfikowany. Popatrzyła się na niego i zaczęła się śmiać widząc jego błagalny wzrok. Po chwilli mógł się już swobodnie poruszać
-Kto to był?-zapytał
-Nie wiem, nie widziałam go.
-Nie kłam. Byłem na tyle odwrócony, żeby zauważyć, że poszłaś sprawdzić.
-Nie wiem, nie znam go-powiedziała i wróciłą w miejsce gdzie upadł-Obliviate-szepnęła i wyczyściła mu pamięć-Chodżmy stąd jak najszybciej, to pewnie był zwiadowca..
-Ok
Po godzinie zatrzymali się na chwilę przy źródle, żeby się napić
-Pójdę na zwiady-oświadczyła dziewczyna.
-Po co?
-Chce się dowiedzieć gdzie my do cholery jesteśmy! Mam już dość wałęsania się po tych pieprzonych równinach jedząc co się znajdzie i zastanawiając kiedy się skończy ta męka!!
-Dobrze spokojnie, ale jak nie wrócisz do godziny to pójdę cię szukać..
-Jak nie wróce do godziny to znaczy, że nie żyje i nie szukaj mnie tylko radż sobie sam.-poinformowała chłopaka zimnym i ostrym tonem, poczym dodała-Ale to jest mało prawdopodobne.-i poszła zostawiając za sobą oszołomionego ślizgona.
***
Hermiona szła przed siebie pragnąc pobyć trochę sama, w ciszy.Jej spokój przerwał promień czerwonego światła, który przeleciał jej tuż obok głowy. Dziewczyna nie czekając ani chwili rzuciła w postać Experiallmusem. Postać upadłą ale zza niej wyłoniło się jeszcze 11 osób. Zaczęła się walka. Hermiona wiedziała, że jest daleko od Malfoy'a i nie liczyła na jego pomoc.. z resztą nie potrzebowała jej..
***
Draco siedział na kamieniu i tępo patrzył się w wode. Upłynęło już 15 minut odkąd gryfonka poszła na zwiady. Przez chwilę wydawało mu się, że widział błysk czerwonego światła w oddali ale to zignorował. Potem pojawiło się więcej rozbłysków. Zastanawiając się czy to Hermiona walczy pobiegł w tamtą stronę, Po dobrych 15 minutach dobiegł na miejsce i aż go wmurowało, kiedy zobaczył co tam się dzieję. Hermiona stała sama przeciw pięciu zamaskowanym czarodziejom, a szóstka leżała martwa na ziemi. W jednej sekundzie zabiła kolejnego zaklęciem Sectumsempra. Zostało czterech. Porozumieli się wzrokiem i w równym czasie wysłali potężne zaklęcie raniące. Dziewczyna dosłownie kilka sekund przed dotarciem do niej połączonych pocisków wyczarowała tarczę. Widząc co robi brozowowłosa dziewczyna zaczęli się śmiać, jednak ich usmiechy znikły jak za pociągnięciem gumki, kiedy zaklęcia zatrzymały się na jej tarczy wywołując potężną falę magiczną, która przewróciła ich na ziemię i ogłuszyła. Hermiona podeszła kilka kroków i rzuciła jedno z silniejszych zaklęć czarnomagicznych mianowicie Ardens* i cała czwórka w mgnieniu oka zakieniła się w kupki popiołu.
Draco nie mógł w to uwierzyć zdawało mu się, ze to jakiś sen. Próbował ją zawołać, ale z jego ust nie wydobył się żaden dźwięk, poruszał ustami jak ryba.
Gryfonka zobaczyła jakąś postać na wzgórzu, podeszła parę metrów i zobaczyła, że to Malfoy. Niezadowolona z takiego obrotu sprawy podeszła do niego i zapytała;
Gryfonka zobaczyła jakąś postać na wzgórzu, podeszła parę metrów i zobaczyła, że to Malfoy. Niezadowolona z takiego obrotu sprawy podeszła do niego i zapytała;
-Jak dużo widziałeś?
-Od.. od momentu g.. gdy zabiłaś za.. zaklęciem Sectumsempra.-wyjąkał, ale natychmiast się zreflektował-Skąd ty znasz takie zaklęcia? Mogą cię za to ze szkoły wyrzucić.
-Wiem i wiem też, że ty za dużo wiesz..-powiedziała zimnym pustym głosem poczym wycelowała w niego swoją różdżkę..
* Ardens - łac.- spalenie
* Ardens - łac.- spalenie