środa, 1 lipca 2015

Rozdział 33

Próba cz. 2 
*zebranie Zakonu Feniksa*
- Jej osoby ? - zapytał Fred.
- A co z jej osobą jest nie tak ? - dodał George.
- Nie jesteśmy pewni, czy możemy jej ufać. - podsumował Moody.
- Otóż to, otóż to. Hermiona często przebywa u... ojca, a jak większość z was się domyśla Voldemort nie jest wzorowym ojcem i na pewno chce ją przeciągnąć na swoją stronę - przemówił Dumbeldore, gładząc swoją brodę i marszcząc brwi w zamyśleniu. - Co o tym myślisz Severusie ? Zaobserwowałeś coś ? 
Mistrz Eliksirów jakby ocknął się z głębokiego transu, słysząc swoję imię.
- To nie takie proste dyrektorze. Na zebraniach nie ma o niej mowy, a jak ją widuje to zachowuje się zupełnie normalnie. 
- Pamiętajcie STAŁA CZUJNOŚĆ! - wtrącił się Szalonooki. - Jak na mój gust nie powinniśmy jej ufać. Trzeba ją jakoś sprawdzić! 
Albus zaczął krążyć nie spokojnie po swoim owalnym gabinecie pełnym dziwnych przedmiotów, których właściwości pozostawały tajemnicą. 
- Dobrze, sprawdzimy ją - zawyrokował dyrektor Hogwartu. - Szalonooki opracujesz plan, a Kingsley i Arthur zajmą  się wprowadzeniem go w życie. To tyle na dzisiaj. Dobranoc 
*Malfoy's Manor*  
Hermiona obudziła się w swoim pokoju w posiadłości Malfoy'ow zlana potem. Wciąż miała przed oczami twarze swoich "rodziców", których zabiła. Miała koszmary cała noc, dopiero teraz doszło do niej co zrobiła. Przypomniała sobie ich twarze zastygnięte w przerażeniu i niedowierzaniu. Opadła na poduszki starając się znów zasnąć. Udało jej się, lecz nie na długo. Po chwili obudziła się z krzykiem.
Draco szedł ciemnym korytarzem swojego domu, skierował się w stronę jadalnie kiedy usłyszał cichy krzyk Hermiony. Od razu skierował swoje kroki w kierunku jej komnaty, ale nie tylko on to usłyszał. Dotarł pod drzwi w tym samym czasie co Fred Morgans. Obije zatrzymali się mierząc wzrokiem nawzajem. W końcu odezwał się młody Malfoy:
- Czego tu ? 
- Usłyszałem krzyk i chciałem sprawdzić czy się coś nie stało.
- Nic się nie stało a teraz spadaj stad - warknął blondyn.
- Bo co ? Nie będziesz mi rozkazywał ! 
- Tak się składa, że znajdujesz się w MOIM domu,więc będę. - uciął i bezceremonialnie wkroczył do pokoju Riddlówny i zatrzasnął za sobą drzwi.
Hermiona poderwała się i chwyciła różdżkę celując w przybysza, po chwili zorientowała się, że to Draco.
- Och to ty. Co chcesz ? - zapytała niezbyt zadowolona z jego obecności.
-  Usłyszałem krzyk i chciałem sprawdzić co sie stało.
Dziewczyna skrzywiła się lekko.
- Nic się nie stało, mozesz już iść
Chłopak pokręcił głowa w geście protestu i podszedł do niej. Był blisko. Za blisko. Pomyślała Hermiona. Nagle przysunął ja do siebie i lekko pocałował w usta. Czarna lekko oszołomiona tym co się dzieje stała sztywno, ale po chwili oddała pocałunek usprawiedliwiając się tym, że musi jakoś zapomnieć o tych koszmarach. Malfoy przyciągnął ją jeszcze bliżej siebie i wplótł rękęe jej włosy. Dziewczyna objęła go lekko odrywając się od niego popatrzyła mu w oczy. Niebieskooki uśmiechnął się i znow ja pocałował nieco zbyt zachłannie przez co stracili równowagę i wyładowali na łożku w dwuznacznej pozycji. Ten moment wybrał sobie Czarny Pan, aby odwiedzić swoją córkę. Zapukał krótko i wszedł bez zaproszenia. Zatrzymał sie gwałtownie ze świstem wciągając powietrze. Scena, która zobaczył kompletnie namieszała mu w głowie. Hermiona oblała się rumieńcem, a Draco skoczył na równe nogi kłaniając się przed swoim panem. Voldemort odzyskał mowę i kazał wyjść chłopakowi. Powoedzial to tak zimnym głosem, że dziewczyna zdziwiła się, że nic nie zamarzło. Kiedy zamknęły się drzwi za młodym Malfoy'em Lord zwrócił się w stronę córki. 
- Chciałbym z tobą porozmawiać. Ubierz się i przyjdź do mojego gabinetu. 
- Oczywiście, ojcze. Będę za 15 minut.
Czarne szaty zaszeleściły i po chwili po Czarnym Panie nie było śladu. 
15 minut pózniej Hermiona szła do gabinetu ojca pełna obaw. Zapukała, a kiedy usłyszała wejść! wkroczyła do gabinetu z wypracowana do perfekcji maska na twarzy. Usiadła w fotelu naprzeciwko i czekała, aż Ten Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać odezwie sie pierwszy.
Czarny Pan przez chwile zastanawiał się od czego zacząć, a po chwili po gabinecie rozszedł się przyjazny, o dziwo, głos rozdzierając panująca ciszę.
- Zapomnijmy o tym co stało się w twoim pokoju. Chciałem z tobą porozmawiać w nieco innej sprawie. Jak wiesz czeka cię jeszcze druga cześć próby. - przerwał i popatrzył na swoją córkę chcąc zobaczył jej reakcje, ale twarz dziewczyny wyrażała tylko uprzejme zainteresowanie. Zaśmiał się pod nosem ( wiem, że nie ma nosa, ale tak sie mowi xd ) i kontynuował. Celem zadania będzie sprawdzenie twoich umiejętności, które niewątpliwie  sa godne pozazdroszczenia dla wielu czarodziejów. Wyruszysz w teren z Lucjuszem i Severusem. Z moich ustaleń wynika, że nie zajmie wam to dłużej niż dwa dni. Udacie się na Wzgórza Śmierci. Musicie odzyskać Naszyjnik Salazara, który jest ukryty w jednym z grobowców. Wyruszycie po weekendzie, a przed tym wydaje bankiet, na którym przedstawię Cie moim Śmierciożercom. Jakieś pytania ? 
- Kiedy odbędzie się ten bankiet ? 
- Jutro o 20:00 
- To tyle.
- Doskonale, zatem możesz odejść.
~~~~~~~~~****~~~~~~~~~<
Wiem, krótko i nudno, ale musze się wkręcić z powrotem w opowiadanie:) 
Pozdrawiam 
Arystokratka 

 

3 komentarze:

  1. Super dziś zaczęłam czytać a już skończyłam kiedy kolejny proszę o jaknajszybsze pojawienie się rozdziału.
    Hermiona malfoy

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie skończyłam czytać całość. Świetne opowiadanie! Czekam na kolejne rozdziały. Dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. taka Mionka w "niegrzecznym" wydaniu jakoś mi lepiej pasuje. fajnie piszesz. duzo weny

    OdpowiedzUsuń