środa, 2 lipca 2014

Rozdział 32

PRÓBA cz. 1
wolicie narracje pierwszo czy trzecioosobową?
***
-Zebranie Zakonu Feniksa rozpocznie się za 10 min na Grimmauld Place, mają się stawić wszyscy Członkowie oprócz Hermiony.-poinformował Dumbledore kilku nauczycieli należących do Zakonu.-Proszę przekazać innym.
-Oczywiście dyrektorze.
***
Hermiona po 30 minutach porządkowania swoich rzeczy zeszła do holu, pełna obaw co przygotował jej Czarny Pan. Została powiadomiona o próbie dwa dni przed wyjazdem do Malfoy's Manor, z tego wnioskując ojciec pewnie oczekiwał od niej jakiegokolwiek przygotowania się a ona nie miała nawet czasu o tym myśleć. Niestety teraz już trochę za późno. Z tą myślą zastała ją Bellatrix Lestrange. Kobieta podeszła do zamyślonej dziewczyny i chrząknęła chcąc zwrócić na siebie uwagę, nieskutecznie. Druga, głośniejsza próba przyniosła efekty, Hermiona popatrzyła na Belle zdziwionym wzrokiem.
-Proszę za mną panienko. Czarny Pan już wszystko przygotował.-oznajmiła po czym wymruczała pod nosem-o będzie ciężka noc..-Co nie umknęło czujnym uszom Riddlówny.
Hermiona przybrała swoją maskę, która schodziła z jej twarzy tylko kiedy była sama, po chwili kobiety dotarły do ściany, która pod krótką litanią w dziwnym języku rozstąpiła się przed nimi.
Pomieszczeni było pogrążone w  mroku, więc nie można było określić jego wielkości. Na środku znajdowała się potężna fontanna zdobiona czaszkami i wężami, jednak zamiast wody znajdowały się w niej płomienie, które wokół niej tworzyły jasny krąg. Kilku czarodziejów w czarnych płaszczach stało przy płonącej fontannie i cicho o czymś dyskutowało, kiedy zobaczyli idące w ich stronę dwie kobiece sylwetki umilkło. W kręgu światła pojawił się Czarny Pan i spojrzał prosto na swoją córkę, która poczuła przeszywający ją zimny dreszcz, a w jej głowie odezwały się słowa Belli, których miała nie usłyszeć. Voldemort skinął lekko ręką dając znak aby się do niego zbliżyła. Hermiona bez wahania podeszła do swojego ojca.
- Wiesz dlaczego Cię tu wezwałem?-zapytał Czarny Pan.
-Tak, wiem, mam przejść próbę-opowiedziała młoda Riddlówna
-Próba będzie się składać z dwóch części. Pierwsza, którą przejdziesz teraz to próba Wierności, myślę, że nie będziesz miała z nią kłopotów-oznajmił ojciec i przebiegle się uśmiechnął-Natomiast druga część jest o wiele prostsza moim zdaniem. Dostaniesz zadanie do wykonania na które wyznaczę ci czas, jeśli zdasz obydwie częśći zostaniesz Naznaczona i przyjęta do mojego Wewnętrznego Kręgu. Zrozumiano?-zapytał, a w ciemnościach rozległy się szepty i ciche chichoty, do uszów Hermiony dotarło kilka urywków rozmowy Smierciożerców, które bębniły w jej głowie nie da rady, za słaba na to, nie ma tyle odwagi, ona wciąż jest Granger nie Riddle, nie ma szans. "Tak?"-pomyślała- "No to jeszcze się przekonamy!" Wewnątrz dziewczyny aż się zagotowało.
-Zrozumiałam, możemy zaczynać-oznajmiła Czarna a w jej głosie słychać było determinacje i gniew.
Kiedy to powiedziała nastąpiła głucha cisza, którą przerwał zadowolony głos Voldemorta;
-Wprowadzić tych mugoli.
Hermiona obróciła się w stronę otwierających się drzwi ku jej zdumieniu ukazali się w nich jej dawni "rodzice"
-Zabij ich.
Myśl goniła za myślą, cała determinacja i pewność siebie znikła, została tylko maska na jej twarzy, która nie pozwalała nikomu odgadnąć o czym myśli ani jak się czuje. Ponownie usłyszała szydercze śmiechy, wtedy już wiedziała.. Nazywam się Riddle do cholery, a nie Granger, szlama , która boi się Czarnej Magii.!!Zdezorientowanie Gangerowie zauważyli swoją byłą podopieczną i się uśmiechnęli, co ani trochę nie pomagało Hermionie.
-Hermiona!-zawołał pan Granger-Jak się cieszę, że cię widzę! Co to za ludzie?
Skierowała różdżkę w stronę wołającego ją mężczyzny.
-Ale.. ale.. co? Hermiona! Co.. co  ty robisz?!-wołała załamana kobieta.
-To co należy.-odpowiedziała.-Avada kedavra!Zielone światło trafiło w zdumionego Grangera, a na twarzy kilku Śmierciożerców pojawił się złośliwy uśmieszek. W całej sali słychać było krzyki i zawodzenie żony leżącego na posadzce mężczyzny. Hermiona kolejny raz wypowiedziała Niewybaczalne zaklęcie i w pomieszczeniu zapanowała cisza. Kilka osób w czarnych pelerynach patrzyło na to z niedowierzaniem,a po chwili z niezadowoleniem, gdy zrozumiało, że przegrało zakład o calkiem sporą sumkę.
Po sali rozniosło się echo śmiech Czarnego Pana, który każdemy zmroził krew w żyłach.
-Wiedziałem, że nie będzie z tobą problemu, a teraz odpocznij jutro wyznaczę ci zadanie.
-Dobranoc.
Po ciężkim dniu Hermiona w końcu znalazła się w swoim pokoju pod kołdrą w ciepłym łóżku, jej maska opadła a na twarzy widać było zamyślenie i lekkie otępienie, jakby jeszcze nie dotarło do niej to co zrobiła...
***
-Dlaczego nie ma Hermiony?-zapytali równocześnie Fred i George Weasley.
-Ponieważ, nie wie o zebraniu.-oznajmił spokojnie Dumbledore
-A dlaczego?-dociekały bliźniaki
-Dlatego, że zebranie dotyczy jej osoby...

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 31

Nie usprawiedliwiam sie nawet bo usprawiedliwienia nie mam. Mam tylko nadzieje że ktoś tu jsc zagląda:)
______________________________________________________________
Hermiona pakowała się na weekend w domu. Nie mogła się doczekać miała przejść jakiś egzamin, który przygodował jej Czarny Pan.Wciąż myślała o swoim śnie w którym pojawił się Lucjusz Malfoy jako jej kochanek. Riddlówna nie zaprzeczała temu, że czuje coś do Dracona. Malfoy'owie byli znani nie tlyko ze swoich wpływów i majątku jaki posiadali, ale również swoistego piękna i dostojności. Sen namieszał jej tylko w głowie. Lucjusz był od niej starszy o 18 lat wiec mógł być jej ojcem, a mimo to nie wyglądał na swój wiek no i miał żonę, za to Draco był wolny w jej wieku i niemniej przystojny, było w nim coś czego nie czuła przy żadnym innym chłopaku, a mianowicie czuła się przy nim bezpiecznie. Jednak.. Własnie i tu jest to "jednak". Malfoy Junior miał jeszcze dzicinne zachowanie co często ją irytowało i doprowadzało do szalu, a Lucjusz? Lucjusz był bardziej dojrzały i miał to "coś" tylko jeszcze nie mogła tego zidentyfikować, za mało z nim przebywała.. Hermiona nigdy by się nie spodziewała, że bedzie musiala wybierać miedzy Malfoy'ami przecież to niedorzecznosc!
Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!-zaprosiła nieznajomego do środka.
Okazało się, że tym nieznajomym był nie kto inny jak Severus Snape.
-Och to pan profesorze. Jeszcze minutka i bedę gotowa. Prosze usiąść.-powiedziała i wskazała na kanape.
-Oczywiście panno Riddle-odrzekł i usiadł.
Po 30 minutach Hermiona wyłoniła się z łazienki i oznajmiła, że jest gotowa.
-Ach te kobiety..-mruczał Snape-każą czekać minutę a w rzeczywistości czekasz godzine..-poczym dodał głośniej-Proszę za mną panienko.
Kiedy dotarli na skraj Zakazanego Lasu nauczyciela Eliksirów dogoniła sowa, po odebraniu i przeczytaniu wiadomości profesor zwrócił się do uczennicy.
-Dzisiaj będziesz musiała sama udać się do Malfoy's Manor, wypadła mi ważna sprawa. Dasz rade?
-Oczywiście profesorze-odrzekła lekko rozbawiona i zirytowana Hermiona Za kogo on mnie ma? Za jakąś niedouczoną idiotkie?
-Wspaniale, w takim razie miłego weekendu.
-Dziękuję dowidzenia.-powiedziała i zniknęła.
Kiedy pojawiła się przed rezydencją czekali tam na nią Lucjusz i Bella z uśmiechami na twarzy.
-Witaj Hermiono -przywitał się Lucjusz
-Czarny Pan czeka niecierpliwie-dodała Bella
-Witajcie.Przekażcie tacie,że rozpakuje się i przyjde.
***
Przepraszam , że taki krótki i nudny ale od czego trzeba zacząć